Podeszła do drużyny gdzie, byli: Wojtek, Bartek, Filip, Igor oraz Piotr. Przywitali się z nią a następnie ustawili się na boisku. Iza była na przyjęciu.
– Idź na przyjęcie. – rzekł do niej z lekkim uśmiechem Wojtek.
Stanęła na pomarańczowym boisku następnie przyjmując pozycję przygotowała się do odbioru piłki.
Nie mogła opisać co czuła w momencie gdy stała na boisku. Była bardzo szczęśliwa. Czuła podniecenie a jednocześnie strach. W końcu grała z Mistrzami Świata. Bardzo dobrze wiedziała, że większość siatkarskiej Polski by jej zazdrościła jakby wiedziała. Nie codziennie gra się w siatkówkę z reprezntacją mężczyzn swojego kraju. Taki widok w ogóle nie jest spotykany a co dopiero z dziewczyną.
Paweł -z przeciwnej drużyny- zaserwował piłkę z prędkością 65 kilometrów na godzinę. Piłka kierowała się w stronę Izabelli. Szybko zorientowała się gdzie piłka zmierza. Podbiegła kawałek, złożyła ręce i odbiła piłkę, idealnie zmierzajającą do rozgrywającego – Filipa. Wystawiający podał krótką do środkowego – Igora a ten uderzył ręką w piłkę która spadła pomiędzy dwoma zawodnikami przeciwnej drużyny – Michała oraz Krzysztofa.
Bardzo się ucieszyła. Jej radość była podobna do tej gdy się wygra się milion złotych. Ona się tak czuła. Wygrała życie – tak powiedziałby gimnazjalista z Polski. W końcu ona też nie raz używała takich słów. Ten cały „slang” młodzieży był dla niej dość obcy, rzadko używało takich słów.
Siatkarze podali jej ręce za dobrą obronę, przybili sobie „piątki” oraz wrócili do gry.Na serwy poszedł Wojtek, który niestety trafił piłką w taśmę. Trener Andrzej przyznał punkt dla przeciwnej drużyny. Tym razem serwów podjął się Szymon. Serwował na libero. Bartek obronił, podając do Filipa, natomiast Filip wystwił piłkę do Izy. Iza podbiegła, następnie skakając uderzyła w piłkę. Punkt dla drużyny Izy. Młoda dziewczyna bardzo się ucieszyła. W końcu czuła się jak by była coś warta.
Piłki głównie były skierowane do niej. Przez cały trening nie obroniła tylko jednej piłki. Bardzo się z tego cieszyła. Nawet nie popsuła żadnego serwu, co warto podkreślić. Jakby miała dostać statystki z przyjęcia wychodziłoby jej 90% a z zagrywki 100%. Na trenerach kadry zrobiło to bardzo duże wrażenie. Nie codziennie mogą widzieć takie statystki, głównie są 60% czy 70%. A tutaj prawie 100%. Nikt chyba się nie spodziewał że dziewczyna, zwykła dziewczyna może tak grać.
Talentu nie mogła dostać w genach. Jej rodzice nie grali w siatkówkę. Nikt z rodziny nie grał ani się nie interesował. Była tą jedyną która, miała pojęcie co to znaczy sport. Na pewno dzieciaki które mają rodziców sportowców mają lepiej aby się wybić w sportowym środowisku. W końcu mają sławnych rodziców. Weźmy sobie na przykład takiego piłkarza który miał ojca – hokeistę a matkę siatkarkę. Wiadomo że będzie miał troszkę łatwiej aby się wybić. Gorzej mają takie osoby jak Iza, która nie pochodzi z rodziny sportowej. Jej rodzina bardziej zajmowała się popularniejszymi zawodami. Mama była piekarzem natomiast tata kierowcą.
Na całe szczęście, widywała rodziców w domu. Nie miała tak jak te sławne dzieciaki które rodziców widziały raz na miesiąc a nawet na rok. Rodzice Izy pracowali od rana aż do południa, więc gdy ich córka wracała z szkoły oni parę minut potem wracali. Spędzali z nią dość dużo czasu. Jeździli razem na zakupy, do kościoła, rodziny. Zawsze w niedziele jedli razem obiad. Mieli taże drugą córkę – Kasię, która była starsza od Izabeli o dwa lata. Szczerze mówiąc to wciąż się kłóciły, tak jak większość rodzeństwa. Mimo wszystkiego kochały się. Nie były do siebie podobne. Dla Kasi najważniejsze były kosmetyki, włosy itp. Po prostu lubiła ładnie wyglądać. Iza nie była do niej podobna w tej sprawie, jak już się malowała to tylko rzęsy oraz oczy.
Ostatni gwizdek trenera Andrzeja oznaczał że jest koniec treningu. Izabela była zmęczona. Z ulgą zaczęła się rozciągać.
– Bardzo dobrze Tobie poszło. – rzekł w jej kierunku rozgrywający Filip.
– Dziękuje. – odpowiedziała nieśmiało.
– Trenowałaś kiedyś? – zapytał się Igor.
– Nie, nie miałam możliwości.
– Nigdy? – zdziwił się Krzysztof.
– Nigdy. Wszystkiego uczyłam się sama, bez niczyjej pomocy – wyznała – Zawsze wychodziłam wieczorem z domu aby pograć, zwykle ćwiczyłam odbicie górne, dolne oraz serwy.
– Grasz jak perfekcjonalistka. Tak jakbyś grała od urodzenia. Wszystko dobrze Tobie wychodzi. Przyjęcie, atak, obrona. Dla mnie super. – dołączył się do rozmowy Wojtek.
Izabela była zdziwona że słyszy takie słowa od siatkarzy. Poczuła że tutaj może się rozwijać oraz znaleść prawdziwych przyjaciół, którzy jej pomogą. Może to głupio zabrzmi ale ona tak pomyślała.
– Izo, możesz chwilkę zostać po treningu? – skierował do dziewczyny selekcjoner.
– Tak. – odpowiedziała.
Siatkarka wykonała wszystkie ćwiczenia rozciągające po czym została na hali. Trener Andrzej oraz Stefan czekali aż wszyscy zawodnicy wyjdą z pomieszczenia aby na spokojnie porozmawiać. Reszta sztabu szkoleniowego także wyszła z hali. Iza z niecierpliwością czekała na rozmowe z selekcjonerami.
– Muszę Cię pochwalić. Nasz statystyk przed chwilą przyniósł mi wiadomości o Tobie. Wszystko jest idelane. Dawno nie widziałem takich statystyk. Masz talent. – rzekł Andrzej – Po dzisiejszym treningu, chciałbym abyś przychodziła na treningi do końca tygodnia. Jeszcze w tym tygodniu komisja się zbierze. Prawdopodbnie będziesz musiała przed nimi zagrać, z nami. W następnym tygodniu gramy w Łodzi spring z reprezntacją USA. – uśmiechnął się.
– Oczywiście, musimy Ciebie przygotować do meczu. Rodzice już wiedzą ponieważ dzwoniliśmy wczoraj do nich. Jest końcówka roku szkolnego więc to nie robi problemu. Jeśli wszyscy się zgodzą od września będziesz się uczyła sama, z nauczycielką która będzie od każdego przedmiotu. Po prostu nie będziesz chodzić do szkoły. Nie będziesz mieć bardzo intesywnych treningów, ponieważ jesteś jeszcze dzieckiem. – powiedział drugi trener a Iza nie zrozumiała o co mu chodzi – Mam na myśli że będziesz mieć o jeden trening mniej. – uśmiechnął się w stronę dziewczyny.
Izabeli warunki odpowidały. Najbardziej cieszyła się z tego że nie będzie musiała chodzić do klasy z niektórymi uczniami. Powód jest oczywisty.
– Dobrze. – przytaknęła.
– Dziękujemy bardzo za trening. Byłaś świetna! – aż krzyknął pierwszy trener – Jutro o tej samej godzinie. – rzekł po czym uścisnął dłoń dziewczyny.
– To ja dziękuje za taką szansę. – uśmiechnęła sie.
Była szczęśliwa. Pierwszy raz od dłuższego czasu była szczęśliwa. Nie chciala zmarnować takiej szansy. Chciała grać z nimi. Chciała być w Reprezntacji, pragnęła tego. Była takim walczakiem, który zawsze likwidował przeszkody na jego drodze. Po prostu była silna.
Założyła torbę na ramię i skierowała się do wyjścia. Trenerzy jeszcze o czymś rozmawiali. Iza ich rozmowy już nie słyszała ponieważ założyła słuchawki na uszy. Słuchając muzyki, otworzyła drzwi. Gdy szła przez korytarz słyszała jakieś głosy. "Pewnie idą na trening” pomyślała. Przyśpieszyła. Nagle poczuła jak się z kimś zderzyła
– Przepraszam. – szybko powiedziała w stronę młodego chłopaka.
Bardzo fajne :D
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Miło i lekko się czyta, pomysł bardzo dobry, ciekawy, nie oczywisty ;) inne blogi o tematyce siatkarskiej są bardzo podobne, ten jest całkiem inny. Czekam z niecierpliwością na następny! :) pozdrawiam i życzę duuużo weny twórczej :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuń