niedziela, 16 sierpnia 2015

#2

Pode­szła do dru­żyny gdzie, byli: Woj­tek, Bar­tek, Filip, Igor oraz Piotr. Przy­wi­tali się z nią a następ­nie usta­wili się na boisku. Iza była na przy­ję­ciu.
– Idź na przy­ję­cie. – rzekł do niej z lek­kim uśmie­chem Woj­tek.
Sta­nęła na poma­rań­czo­wym boisku następ­nie przyj­mu­jąc pozy­cję przy­go­to­wała się do odbioru piłki.
Nie mogła opi­sać co czuła w momen­cie gdy stała na boisku. Była bar­dzo szczę­śliwa. Czuła podnie­ce­nie a jed­no­cze­śnie strach. W końcu grała z Mistrzami Świata. Bar­dzo dobrze wie­działa, że więk­szość siat­kar­skiej Pol­ski by jej zazdro­ściła jakby wie­działa. Nie codzien­nie gra się w siat­kówkę z repre­zn­ta­cją męż­czyzn swo­jego kraju. Taki widok w ogóle nie jest spo­ty­kany a co dopiero z dziew­czyną.
Paweł -z prze­ciw­nej dru­żyny- zaser­wo­wał piłkę z pręd­ko­ścią 65 kilo­me­trów na godzinę. Piłka kie­ro­wała się w stronę Iza­belli. Szybko zorien­to­wała się gdzie piłka zmie­rza. Pod­bie­gła kawa­łek, zło­żyła ręce i odbiła piłkę, ide­al­nie zmie­rzajającą do roz­gry­wa­ją­cego – Filipa. Wysta­wia­jący podał krótką do środ­ko­wego – Igora a ten ude­rzył ręką w piłkę która spa­dła pomię­dzy dwoma zawod­ni­kami prze­ciw­nej dru­żyny – Michała oraz Krzysz­tofa.
Bar­dzo się ucie­szyła. Jej radość była podobna do tej gdy się wygra się milion zło­tych. Ona się tak czuła. Wygrała życie – tak powie­działby gim­na­zja­li­sta z Pol­ski. W końcu ona też nie raz uży­wała takich słów. Ten cały „slang” mło­dzieży był dla niej dość obcy, rzadko uży­wało takich słów.
Siat­ka­rze podali jej ręce za dobrą obronę, przy­bili sobie „piątki” oraz wró­cili do gry.Na serwy poszedł Woj­tek, który nie­stety tra­fił piłką w taśmę. Tre­ner Andrzej przy­znał punkt dla prze­ciw­nej dru­żyny. Tym razem ser­wów pod­jął się Szy­mon. Ser­wo­wał na libero. Bar­tek obro­nił, poda­jąc do Filipa, nato­miast Filip wystwił piłkę do Izy. Iza pod­bie­gła, następ­nie ska­ka­jąc ude­rzyła w piłkę. Punkt dla dru­żyny Izy. Młoda dziew­czyna bar­dzo się ucie­szyła. W końcu czuła się jak by była coś warta.
Piłki głów­nie były skie­ro­wane do niej. Przez cały tre­ning nie obro­niła tylko jed­nej piłki. Bar­dzo się z tego cie­szyła. Nawet nie popsuła żad­nego serwu, co warto pod­kre­ślić. Jakby miała dostać sta­tystki z przy­ję­cia wycho­dziłoby jej 90% a z zagrywki 100%. Na tre­nerach kadry zro­biło to bar­dzo duże wra­że­nie. Nie codzien­nie mogą widzieć takie sta­tystki, głów­nie są 60% czy 70%. A tutaj pra­wie 100%. Nikt chyba się nie spo­dzie­wał że dziew­czyna, zwy­kła dziew­czyna może tak grać.
Talentu nie mogła dostać w genach. Jej rodzice nie grali w siat­kówkę. Nikt z rodziny nie grał ani się nie inte­re­so­wał. Była tą jedyną która, miała poję­cie co to zna­czy sport. Na pewno dzie­ciaki które mają rodzi­ców spor­tow­ców mają lepiej aby się wybić w spor­to­wym śro­do­wi­sku. W końcu mają sław­nych rodzi­ców. Weźmy sobie na przy­kład takiego pił­ka­rza który miał ojca – hoke­istę a matkę siat­karkę. Wia­domo że będzie miał troszkę łatwiej aby się wybić. Gorzej mają takie osoby jak Iza, która nie pocho­dzi z rodziny spor­to­wej. Jej rodzina bar­dziej zaj­mo­wała się popu­lar­niej­szymi zawo­dami. Mama była pie­ka­rzem nato­miast tata kie­rowcą.
Na całe szczę­ście, widy­wała rodzi­ców w domu. Nie miała tak jak te sławne dzie­ciaki które rodzi­ców widziały raz na mie­siąc a nawet na rok. Rodzice Izy pra­co­wali od rana aż do połu­dnia, więc gdy ich córka wra­cała z szkoły oni parę minut potem wra­cali. Spę­dzali z nią dość dużo czasu. Jeździli razem na zakupy, do kościoła, rodziny. Zaw­sze w nie­dziele jedli razem obiad. Mieli taże drugą córkę – Kasię, która była star­sza od Iza­beli o dwa lata. Szcze­rze mówiąc to wciąż się kłó­ciły, tak jak więk­szość rodzeń­stwa. Mimo wszyst­kiego kochały się. Nie były do sie­bie podobne. Dla Kasi naj­waż­niej­sze były kosme­tyki, włosy itp. Po pro­stu lubiła ład­nie wyglą­dać. Iza nie była do niej podobna w tej spra­wie, jak już się malo­wała to tylko rzęsy oraz oczy.
Ostatni gwiz­dek tre­nera Andrzeja ozna­czał że jest koniec tre­ningu. Iza­bela była zmę­czona. Z ulgą zaczęła się roz­cią­gać.
– Bar­dzo dobrze Tobie poszło. – rzekł w jej kie­runku roz­gry­wa­jący Filip.
– Dzię­kuje. – odpo­wie­działa nie­śmiało.
– Tre­no­wa­łaś kie­dyś? – zapy­tał się Igor.
– Nie, nie mia­łam moż­li­wo­ści.
– Nigdy? – zdzi­wił się Krzysz­tof.
– Nigdy. Wszyst­kiego uczy­łam się sama, bez niczy­jej pomocy – wyznała – Zaw­sze wycho­dzi­łam wie­czo­rem z domu aby pograć, zwy­kle ćwi­czy­łam odbi­cie górne, dolne oraz serwy.
– Grasz jak per­fek­cjo­na­listka. Tak jak­byś grała od uro­dze­nia. Wszystko dobrze Tobie wycho­dzi. Przy­ję­cie, atak, obrona. Dla mnie super. – dołą­czył się do roz­mowy Woj­tek.
Iza­bela była zdzi­wona że sły­szy takie słowa od siat­ka­rzy. Poczuła że tutaj może się roz­wi­jać oraz zna­leść praw­dzi­wych przy­ja­ciół, któ­rzy jej pomogą. Może to głu­pio zabrzmi ale ona tak pomy­ślała.
– Izo, możesz chwilkę zostać po tre­ningu? – skie­ro­wał do dziew­czyny selek­cjo­ner.
– Tak. – odpo­wie­działa.
Siat­karka wyko­nała wszyst­kie ćwi­cze­nia roz­cią­ga­jące po czym została na hali. Tre­ner Andrzej oraz Ste­fan cze­kali aż wszy­scy zawod­nicy wyjdą z pomiesz­cze­nia aby na spo­koj­nie poroz­ma­wiać. Reszta sztabu szko­le­nio­wego także wyszła z hali. Iza z nie­cier­pli­wo­ścią cze­kała na roz­mowe z selek­cjo­ne­rami.
– Muszę Cię pochwa­lić. Nasz sta­ty­styk przed chwilą przy­niósł mi wia­do­mo­ści o Tobie. Wszystko jest ide­lane. Dawno nie widzia­łem takich sta­ty­styk. Masz talent. – rzekł Andrzej – Po dzi­siej­szym tre­ningu, chciał­bym abyś przy­cho­dziła na tre­ningi do końca tygo­dnia. Jesz­cze w tym tygo­dniu komi­sja się zbie­rze. Praw­do­podb­nie będziesz musiała przed nimi zagrać, z nami. W następ­nym tygo­dniu gramy w Łodzi spring z repre­zn­ta­cją USA. – uśmiech­nął się.
– Oczy­wi­ście, musimy Cie­bie przy­go­to­wać do meczu. Rodzice już wie­dzą ponie­waż dzwo­ni­li­śmy wczo­raj do nich. Jest koń­cówka roku szkol­nego więc to nie robi pro­blemu. Jeśli wszy­scy się zgo­dzą od wrze­śnia będziesz się uczyła sama, z nauczy­cielką która będzie od każ­dego przedmiotu. Po pro­stu nie będziesz cho­dzić do szkoły. Nie będziesz mieć bar­dzo inte­syw­nych tre­ningów, ponie­waż jesteś jesz­cze dziec­kiem. – powie­dział drugi tre­ner a Iza nie zro­zu­miała o co mu cho­dzi – Mam na myśli że będziesz mieć o jeden tre­ning mniej. – uśmiech­nął się w stronę dziew­czyny.
Iza­beli warunki odpo­wi­dały. Najbar­dziej cie­szyła się z tego że nie będzie musiała cho­dzić do klasy z nie­któ­rymi uczniami. Powód jest oczy­wi­sty.
– Dobrze. – przy­tak­nęła.
– Dzię­kujemy bar­dzo za tre­ning. Byłaś świetna! – aż krzyk­nął pierw­szy tre­ner – Jutro o tej samej godzi­nie. – rzekł po czym uści­snął dłoń dziew­czyny.
– To ja dzię­kuje za taką szansę. – uśmiech­nęła sie.
Była szczę­śliwa. Pierw­szy raz od dłuż­szego czasu była szczę­śliwa. Nie chciala zmar­no­wać takiej szansy. Chciała grać z nimi. Chciała być w Repre­zn­ta­cji, pra­gnęła tego. Była takim wal­cza­kiem, który zawsze likwi­do­wał prze­szkody na jego dro­dze. Po pro­stu była silna.
Zało­żyła torbę na ramię i skie­ro­wała się do wyj­ścia. Tre­nerzy jesz­cze o czymś roz­ma­wiali. Iza ich roz­mowy już nie sły­szała ponie­waż zało­żyła słu­chawki na uszy. Słu­cha­jąc muzyki, otwo­rzyła drzwi. Gdy szła przez kory­tarz sły­szała jakieś głosy. "Pew­nie idą na tre­ning” pomy­ślała. Przy­śpie­szyła. Nagle poczuła jak się z kimś zde­rzyła
– Prze­pra­szam. – szybko powie­działa w stronę mło­dego chło­paka.

3 komentarze:

  1. Bardzo fajne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :) Miło i lekko się czyta, pomysł bardzo dobry, ciekawy, nie oczywisty ;) inne blogi o tematyce siatkarskiej są bardzo podobne, ten jest całkiem inny. Czekam z niecierpliwością na następny! :) pozdrawiam i życzę duuużo weny twórczej :D

    OdpowiedzUsuń